Slońce wschodzi raz na dzień

Slońce wschodzi raz na dzień

Haratyk (Franciszek Pieczka) w imieniu mieszkańców wioski zwraca się do ludowej władzy o pomoc w uruchomieniu tartaku, jednak ta ma ważniejsze sprawy na głowie. Miejscowy proboszcz również nie wspiera górali, którzy, pracując ciężko i bez wynagrodzenia, remontują urządzenia i doprowadzają je do użytku. Kiedy wszystko jest gotowe, zjawia się kapłan z wodą święconą i kropidłem, a także przedstawiciele partii, by wygłosić okolicznościowe mowy oraz odebrać góralom to co ich zdaniem jest własnością ludu. W tej sytuacji Haratyk i reszta mężczyzn z wioski wyciągają przechowywaną od czasu wojny broń i idą do lasu.